Co z tym zasięgiem, czyli ile mogą przejechać elektryczne ciężarówki?
poniedziałek, 26.06.2023
Z zasięgiem jaki oferują elektryczne samochody ciężarowe jest jak ze szklanką. Dla jednych jest w połowie pusta, dla innych w połowie pełna. Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej złożona, a na pytanie o zasięg elektryka znacznie częściej, niż w przypadku diesli, można odpowiedzieć „to zależy”…
Zasięg każdego pojazdu, spalinowego czy elektrycznego, zależy od wydatku energetycznego, jaki trzeba ponieść na danej trasie, by wprawić go w ruch. Zarówno w przypadku klasycznego diesla, jak i elektryka na obciążenie jednostki napędowej wpływają te same czynnik, a więc m.in. obciążenie, ukształtowanie terenu czy prędkość. Rzecz jednak w tym, że w dieslowskich ciężarówkach wahania zużycia paliwa są mniejsze niż w wahania zużycia energii w elektrykach.
To zależy…, ale od czego?
Samochody elektryczne są znacznie bardziej „wrażliwe” na szybką jazdę z dużym obciążeniem (np. na autostradach). W takich warunkach zasięg ciężarówki na prąd kurczy się najszybciej.
Mniejszy wpływ na łączne zużycie prądu ma ukształtowanie terenu. Oczywiście, długotrwała jazda pod górę spowoduje, że silnik będzie szybciej opróżniał baterię, ale z drugiej strony – część zużytej energii będzie można odzyskać podczas zjazdów ze wzniesień, co nie jest możliwe w wersjach spalinowych.
Podobnie jest z temperaturą. Naturalnie zimą dystans możliwy do pokonania na jednym ładowaniu będzie mniejszy, ponieważ sprawność ogniw spada wraz z temperaturą. Nie jest to jednak duża różnica. Przykładowo Volvo deklaruje, że zasięg ich pojazdów spada o około 3 procent w temperaturze -10 stopni Celsjusza. Z kolei przy -20 szwedzkie ciężarówki mają przejeżdżać około 10 proc. mniej kilometrów niż latem.
Duży, jeśli nie większy niż w przypadku pojazdów spalinowych, wpływ na zużycie prądu ma kierowca. Wszystko za sprawą systemów rekuperacji, czyli odzyskiwania energii, które w pojazdach użytkowych pełnią jednocześnie rolę hamulców silnikowych. Im lepiej kierowca potrafi przewidywać sytuację na drodze i wykorzystywać warunki, a także okazje do rekuperacji, tym dłużej pojedzie. Jakiego rzędu mogą to być różnice? Przykładowo, w testach elektrycznej śmieciarki Renault, prowadzonych przez przedsiębiorstwa komunalne w Katowicach i Krakowie, pojazd odzyskał odpowiednio 28 i 33 proc. zużytej energii!
I właśnie to odzyskiwanie prądu oraz fakt, że silnik nie musi pracować cały czas, np. w korku, powodują, że elektryczne ciężarówki lepiej spisują się tam, gdzie spalinowe mają trudniej, a więc w miastach. Sytuacja odwraca się jednak na drogach szybkiego ruchu.
Ciężarówki elektryczne zasięg – „Trzysta” praktyka
Zasięg pojazdów elektrycznych, osobowych czy użytkowych, to punkt zapalny wielu internetowych dyskusji. Jedni uważają go za kluczowy parametr, inni bagatelizują, itd. Dlaczego ten zasięg tak „nas grzeje”? W przypadku diesla sprawa jest prosta – kończy się paliwo, jedziesz na stację, którą z łatwością znajdziesz, tankujesz i jedziesz dalej. Całość zajmuje kilkanaście minut. Z ładowarkami już nie jest tak prosto. Ich sieć nie ma jeszcze wystarczającej gęstości i wydajności by elektryczne pojazdy ciężarowe mogły stanowić alternatywę dla pojazdów spalinowych na długich trasach.
Zatem ile mogą pokonać obecnie elektryczne ciężarówki? Nawet 1099 km. To oficjalny rekord dystansu przejechanego przez „solówkę” na prąd. Robi wrażenie, ale od razu trzeba zauważyć, że próba nie miała zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością transportową. Do bicia rekordu wybrano pojazd zbudowany przez firmę Futuricum na bazie jednego z modeli Volvo. Wyposażono go w ogniwa o pojemności 680 kWh. Pojazd nie poruszał się w ruchu, lecz po owalnym torze, z prędkością 50 km/h i bez obciążenia.
A jak w praktyce wygląda zasięg obecnych, seryjnych ciężarówek elektrycznych? Niemieccy dziennikarze organizujący m.in. sprawdzian Green Truck, sprawdzili Volvo FH Electric z pełnym obciążeniem (40 t masy całkowitej) na 343 kilometrowej trasie testowej. I szwedzka ciężarówka pokonała ten dystans na jednym ładowaniu ze średnią prędkością 80 km/h.
Ten sam model sprawdzono również w Polsce. Zajęła się tym redakcja serwisu 40 ton. Zestaw ważył około 36 ton. Jazda z Pruszcza Gdańskiego do Kutna ze średnią prędkością 75 km/h wskazała, że w takich warunkach zasięg Volvo FH Electric wynosi około 330 km.
Z jednej strony to za mało, by myśleć o zastosowaniach długodystansowych. Z drugiej strony,
dane Eurostatu pokazują, że blisko połowa transportu towarów po europejskich drogach odbywa się na dystansach nie przekraczających 300 km. Te dane znajdują potwierdzenie w wynikach badań przeprowadzonych przez Volvo. Analiza przeprowadzona przez specjalistów szwedzkiej marki wykazała, że 45 proc. pojazdów ciężarowych w Europie nie pokonuje więcej niż 350 km dziennie. A takie odległości już dziś są realne do przejechania elektrycznymi ciężarówkami. Dlatego też niektóre firmy już wykorzystują elektryczne samochody ciężarowe do wykonywania przewozów na stałych trasach, np. między centrami dystrybucyjnymi, w których energia w akumulatorach może być uzupełniana.
W drodze do przyszłości
Czy i jak będzie się zwiększać zasięg ciężarówek elektrycznych? To… zależy. Taka odpowiedź ponownie jest uzasadniona, ponieważ trudno przewidzieć tempo i skuteczność rozwoju technologii akumulatorów czy też np. uzupełniania energii w trakcie jazdy.
Tesla Semi, czyli ciężarówka Elona Muska, która już wkrótce ma trafić na rynek, pokonała w teście dystans 805 km przy łącznej masie zestawu 36,7 tony. To są jednak dane i deklaracje producenta, a z obietnicami Elona bywa różnie…
Z kolei Mercedes planuje w 2024 roku ruszyć z produkcją modelu eActros LongHaul, zdolnego do pokonania około 500 km na jednym ładowaniu. Czy tak będzie? To już wkrótce zweryfikuje praktyka.